Życie warte przeżycia.
- 21 maj
- 4 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 6 cze
Pewna ręka na spokojnych wodach: życie pełne obowiązku, wytrwałości i odkupienia
Życie nigdy nie jest spokojnym rejsem. To sformułowanie zazwyczaj przywołuje na myśl wzburzone morza. Ale co, jeśli kapitan panikuje nawet na spokojnych wodach? To także nie jest spokojna podróż. Ostatecznie to perspektywa kształtuje nasze postrzeganie świata — spokojne morze może wydawać się niebezpieczne, jeśli ręce na sterze są niepewne.
Każdy człowiek od chwili narodzin dziedziczy dwa fundamentalne obowiązki: wnosić znaczący wkład jako obywatel świata oraz żyć w odpowiedzialności przed Istotą Wyższą. Nikt nie wybiera czasu ani miejsca swoich narodzin, ani rodziny, w której się urodzi — to leży poza ludzką wolą. Dlatego życie jest darem, a opieka nad światem staje się naturalnym obowiązkiem.
Pojawia się zatem zasadnicze pytanie: jak być dobrym gospodarzem Ziemi? Nikt nie rodzi się po to, by niszczyć. Każdy człowiek nosi w sobie zdolność — i odpowiedzialność — by chronić lub ulepszać świat, w którym żyje. Ostatecznie każdy musi rozliczyć się nie tylko przed innymi, ale i przed samym sobą — ze swoich wyborów i działań.
Wartość życia objawia się w pełni dopiero na jego końcu — gdy śmierć nie ma już nic do odebrania. I co wtedy zabiera? To pytanie, nad którym każdy powinien się zastanowić — osobiście, filozoficznie i szczerze.
Jedna prawda pozostaje jednak niezmienna: ludzkość nie została umieszczona na Ziemi, by ją niszczyć, lecz by ją utrzymać lub uczynić lepszą. Jednym z najpotężniejszych sposobów jest zaangażowanie obywatelskie. Wysiłek każdego obywatela ma znaczenie w procesie zachowania i rozwoju świata. Ale jak każda cenna misja — ta droga rzadko jest prosta.
Pewne ręce na sterze
Prowadzenie statku po spokojnych wodach również wymaga siły i koncentracji. Bez pewnego uchwytu, nawet bez fal, jednostka może zboczyć z kursu. Podobnie prowadzenie świata ku zrównoważonemu rozwojowi i postępowi wymaga jasności, siły i przekonania. Z tej przesłanki wypływa apel do wszystkich obywateli świata: niech ich ręce będą pewne, a przywództwo świadome. Bo bez tego, nawet spokojne wody mogą zakończyć się katastrofą.
Pandemia COVID-19: test globalnej gotowości
Pandemia COVID-19 boleśnie uświadomiła nam, że bezpieczeństwo i czystość nie oznaczają jeszcze gotowości. W 2019 roku jedynie 53,6% światowej populacji miało dostęp do internetu — liczba ta znacznie wzrosła do końca 2020 roku z powodu nagłego zapotrzebowania. Jednak wielu ludzi nadal pozostawało poza zasięgiem — zwłaszcza jeśli chodzi o dostęp do kluczowych informacji. (Statistics, b.d.)

Równocześnie systemy opieki zdrowotnej na całym świecie były przeciążone. W krajach takich jak Wielka Brytania, opieka planowa została opóźniona lub całkowicie zawieszona, co miało poważne konsekwencje dla pacjentów wymagających szybkiej interwencji. (Bawden, 2024) Rozprzestrzenianie się wirusa drogą kropelkową i aerozolową wymagało natychmiastowej i skoordynowanej reakcji — jednak w wielu miejscach świata jej zabrakło.
To był czas, w którym globalna społeczność została wezwana do działania — i tylko ci z pewnymi rękami mogli prowadzić przez chaos.
Wyzwanie rodzi szansę
Gdy pandemia dotarła do Singapuru, reakcja rządu była szybka, czego rezultatem był niski wskaźnik śmiertelności na poziomie 0,04%.
Źródło: World Health Organization (Biuletyn sytuacyjny dot. COVID-19 w Singapurze, raport dwutygodniowy za tydzień kończący się 18 września 2022 r.
Wśród tych, którzy stanęli na wysokości zadania, był dr Daniel Koh. W tym czasie kierował niewielkim zespołem statystyków w National University Polyclinics. Ich zadaniem było dostarczanie terminowych i dokładnych danych wspierających podejmowanie decyzji na poziomie krajowym w czasie kryzysu. Za swój wkład dr Koh otrzymał Medal Odporności COVID-19 przyznany przez rząd Singapuru.
Jednak dla niego najważniejsze nie było wyróżnienie, lecz sama możliwość służby. Odegrał kluczową rolę w opracowywaniu rozwiązań wspomagających śledzenie kontaktów. Była to dla niego misja głęboko osobista: okazja do oddania czegoś narodowi, który go ukształtował. Pomimo obaw bliskich, dr Koh wybrał obowiązek — i nigdy tego nie żałował.
Edukacja i szkolenie — długa droga powrotna
Droga dr. Koha rozpoczęła się daleko od honorów i uznania, jakie miały go spotkać. W wieku 15 lat porzucił szkołę, ulegając pokusom młodości. Przełomem okazała się służba wojskowa, podczas której został dowódcą sekcji i zaczął brać odpowiedzialność za własne życie.
W czasie służby zdał egzaminy GCE 'O' oraz 'A' Levels — oba w ciągu jednego roku. Złożył swojej matce obietnicę: pewnego dnia zostanie doktorem.
Po zakończeniu służby pracował na pełny etat, uczęszczając jednocześnie na zajęcia wieczorowe w Singapore University of Social Sciences. Sypiał 4–5 godzin dziennie w tygodniu, żyjąc w zawrotnym tempie — a mimo to ukończył studia licencjackie z marketingu jako najlepszy absolwent rocznika.
Następnie kontynuował naukę na studiach magisterskich z marketingu i analityki konsumenckiej w Nanyang Business School, nadal pracując zawodowo. Łączenie zespołowych projektów akademickich z obowiązkami zawodowymi odbywało się kosztem czasu wolnego i chwil z rodziną — ale przetrwał.
Kilka lat później spełnił obietnicę daną matce, kończąc program doktorski w Swiss School of Business and Management. Jego rozprawa dotycząca „Efektu Nieznajomości” przyniosła mu tytuł doktora — cel, który dla 15-letniego Daniela wydawał się nieosiągalny.
Oddać to, co się otrzymało: Założenie Data Chord
Dzięki latom wyrzeczeń, nauki i doświadczenia zawodowego dr Koh zrozumiał, jaką siłę transformacyjną niesie edukacja. To przekonanie doprowadziło go do założenia firmy Data Chord — singapurskiego przedsiębiorstwa oferującego akredytowane szkolenia z zakresu data science.
Po pracy w różnych branżach i krajach uznał, że nadszedł czas, by się odwdzięczyć. W 2025 roku Data Chord uruchomiło program certyfikacji PCiDS™, koncentrujący się na analizie danych w kontekście cyberbezpieczeństwa — temat szczególnie istotny w erze cyfrowej. Program zyskał popularność na całym świecie dzięki swojej konkretnej strukturze i praktycznemu podejściu.
Ostatnia refleksja
Poprzez burzliwy początek, służbę narodową, nieustanną naukę i znaczącą pracę, dr Daniel Koh stał się uosobieniem przesłania, które głosi: spokojne morze jest naprawdę spokojne tylko wtedy, gdy kapitan ma pewne ręce. Życie rzadko jest łatwe — ale zawsze jest okazją, by służyć, by działać i by prowadzić statek naprzód z siłą i determinacją.

Dr Daniel Koh, licencjat (B.Sc.), magister (M.Sc.), doktor nauk zarządzania (DBA)
Laureat Medalu za Odporność podczas pandemii COVID-19
Założyciel i Data Scientist (specjalista ds. analizy danych)
Ambasador Honorowy SCW "Just Do It"